Dziś poświęciłam im troszkę więcej czasu i obsypałam każdą małżę aromatyczną bułką tartą i zapiekłam. Bardzo smaczna przekąska i gorąco ją polecam, mi jednak brakowało tego pysznego sosiku w którym lubię maczać chrupiącą bagietkę.
Składniki:
- 1 kg świeżych małż
- 100ml białego wina
- 5 łyżek bułki tartej
- 25g masła
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżki koperku, drobno posiekanego
- sól, pieprz
Wyczyść dokładnie małże (otwarte, które nie zamkną się gdy postukasz w nie rączką noża, wyrzuć). W dużym garnku zagotuj niepełną szklankę wody, dodaj wino i małże, przykryj i duś na dużym ogniu 3 minuty aż się wszystkie otworzą. Przecedź małże i pozostaw do ostudzenia.
W tym czasie w miseczce wymieszaj bułkę tartą, zmiażdżony ząbek czosnku, koperek, sól i pieprz. Dodaj masło, by było łatwiej zmroziłam je wcześniej i starkowałam, opuszkami palców połącz dokładnie masło z bułką. Jeśli kruszonka będzie za sucha dodaj masła i odwrotnie, gdy zbyt maślana dodaj więcej bułki.
Wyrzuć zbędne połówki muszli, obsyp kruszonką małże, ułóż w naczyniu do pieczenia i zapiekaj w 200 stopniach aż bułka się zarumieni.
Nie potrafię się przekonać do małż :(
OdpowiedzUsuńOj, a ja je uwielbiam! W takiej wersji, z aromatyczną kruszonką jeszcze ich nie jadłam, ale wyglądają wyśmienicie - jak zwykle zresztą u Ciebie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają!
OdpowiedzUsuńBardzo mi narobiłaś smaka tymi małżami. Może jak będę w najbliższym czasie w Kopenhadze, to wypróbuję, bo u mnie nie ma małż...
OdpowiedzUsuńZwrócę się wtedy, jeśli pozwolisz do Ciebie po instrukcje co i jak, no bo wiesz, jeśli premiera nie będzie udana, to sztuka zejdzie ze sceny.;)
Żeńka - pierwsze zdjęcie perfect, cud, miód malina!:)
Pysznie tu u Ciebie, dużo ryb i owoców morza. Mamy podobne gusta, jeśli chodzi o jedzenie. Na pewno wykorzystam jakiś przepis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
małże to wciąż niepoznany smak. dla mnie.
OdpowiedzUsuńja tez lubie :) najbardziej w pomidorach :)
OdpowiedzUsuńslicznie wygladaja w tych kocykach z tartej bułki :) Pozdrawiam
Uwielbiam malze. Zawsze kiedy tylko moge zamawiam je w restauracji. Moje ulubione to te w gestym pomidorowym sosie (tutaj nazywaja sie "po hiszpansku"). Ale i tymi w bialym winie nie pogardze. Takiej wersji, jak Twoja jeszcze nie probowalam ale mysle, ze by mi posmakowaly .)
OdpowiedzUsuń