"W pieśniach, wierszach i poematach można znaleźć mnóstwo odniesień do symboliki rozmarynu - znaku miłości i wierności. Dotknięcie gałązką czy wręczenie bukieciku rozmarynu zapewniało o stałości, lojalności i oddaniu wobec ukochanej osoby lub przyjaciela. Symbolicznie zatem wplatano rozmaryn w bukiety ślubne, a po ślubie sadzono w ogrodzie."
I czytamy dalej: " L'eau de la reine d'Hongrie - Woda królowej Węgier. Pachnidło stworzono ponoć w 1370 roku dla królowej Węgier Elżbiety (córki Władysława Łokietka) i żony Karola Andegaweńskiego. Był to wyciąg z kwiatów rozmarynu - pierwsze perfumy na bazie alkoholowej. Specyfikowi przypisywano cudowne właściwości odmładzające i traktowano jako panaceum na różne dolegliwości. To dzięki niej królowa miała zachować niezwykłą urodę i siły do późnych lat życia. Woda królowej Węgier była niezwykle popularna w Europie przez kilka stuleci. Prócz rozmarynu z czasem wzbogacona została destylatami innych ziół (m.in. lawendy). Była to, jak podają niektóre źródła, pierwsza europejska woda kolońska."
Po przeczytaniu tego tekstu i paru innych o cudowności rozmarynu nie mogłam nie upiec kurczaka właśnie z tymi aromatycznymi gałązkami. Zioła sparwiły, że mięsko było niesamowicie pachnące i smaczne, w domu unosił się długo ich aromat a mój Mężczyzna po zjedzeniu obiadu zapewnił mnie o swej lojalności i oddaniu, a ja... cóż, wciąż czekam na wygładzenie zmarszczek:)
Składniki:
- 8 bioderek drobiowych
- 3 ząbki czosnku, posiekane
- 3 łyżki oliwy
- 1 łyżka octu winnego z białego wina
- 3 gałązki świeżego rozmarynu
- sól, pieprz
- 750g mrożonego młodego bobu
- sok i skórka starta z połowy cytryny
- ząbek czosnku, przeciśniety przez praskę
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- sól, pieprz
W dużej misce wymieszaj oliwę, ocet winny, czosnek, rozmaryn i dodaj drobiowe bioderka oprószone solą i pieprzem, wymieszaj dokładnie. Miskę przykryj folią spożywczą i odstaw do lodówki na co najmniej 2 godziny.
Młody bób gotuj w niewielkiej ilości osolonej wody do miękkości, odcedź i odstaw do lekkiego przestudzenia, około 5 minut. Obierz bób ze skórek, dodaj resztę składników i zmiksuj krótko blenderem.
Bioderka pieczemy w 180 stopniach przez około godzinę.
(dodatkowo do bioderek wsypałam dwie marchewki pokrojone w kostkę, które piekłam około 15-20 minut i wyjełam gdy były jeszcze lekko chrupiące).
Wygląda jak poezja, czyta się jak poezję, to i smakować musi poetycko.:)
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne danie.
A zapach rozmarynu często unosi się i w mojej kuchni - piekę obtoczone nim marchewki.:)
Romantyczny rozmaryn :) A puree z bobu brzmi extra, wypróbuję niedługo :)
OdpowiedzUsuńJa kocham rozmaryn, choć przyznam nie wiedziałam, że jest znakiem miłości i wierności:)
OdpowiedzUsuńPyszne danie!
Pozdrawiam:)
Takiego aromatycznego kurczaczka to ja moge zawsze i wszedzie :)I puree strasznie mnie kusi. Bobu w innej wersji niz takiegougotowanego i jedzonego prosto z lupinek nie probowalam. Tym bardziej kuszace :)
OdpowiedzUsuńO, też robiłam wczoraj kurczaka z rozmarynem. Cudowna przyprawa, tak niewiele jej trzeba, a zapach się unosi :)
OdpowiedzUsuńMłody, zielony bób bardzo kojarzy mi się z wiosną i Wielkanocą, bo często robimy sałatkę z bobu na świąteczne śniadanie. To puree tym bardziej mnie ucieszyło - w komplecie z kurczakiem może to pomysł na tegoroczny świąteczny obiad? :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio szaleję z rozmarynem w różnych potrawach - bardzo mi smakuje:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bób, chętnie wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze z najlepszych :)
OdpowiedzUsuńPrzepyszne... ja też uwielbiam rozmaryn:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam zapach rozmarynu, dlatego w tym roku zagości wraz ze swoim aromatem na moim balkonie. To puree jest cudowne! Spróbuję w sezonie ze świeżego bobu :)
OdpowiedzUsuńKurczak jest super w każdym wydaniu, a rozmaryn świetnie z nim pasuje.
OdpowiedzUsuń