To nie są zwykłe pieczone słodkie ziemniaki, o nie...
Pisać można by o nich dużo, o ich spieczonej skórce, miękkim miąższu, o ich naturalnej słodyczy zmieszanej z przyprawami z dalekiego wschodu, o maczaniu ich w kuminowym jogurcie...
Ale szkoda czasu, bo nie da się słowami opisać t e g o smaku...
One są r e w e l a c y j n e!!!
I tyle...
Zainspirowała Joy.
Składniki:
Bataty obierz i pokrój w słupki. W misce wymieszaj je z oliwą, curry, kurkumą, garam masala, kuminem, pokruszonymi papryczkami chili i solą, zrób to dokładnie, by równomiernie się pokryły przyprawami.
Na blasze wyłożonej papierem rozsyp pojedyńczą warstwę batatów i zapiekaj w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 40 minut, aż będą zarumienione z wierzchu a miękkie w środku.
Na jogurtowy sos wymieszaj w miseczce jogurt grecki z kuminem i oliwą, ewentualnie posól do smaku.
Pisać można by o nich dużo, o ich spieczonej skórce, miękkim miąższu, o ich naturalnej słodyczy zmieszanej z przyprawami z dalekiego wschodu, o maczaniu ich w kuminowym jogurcie...
Ale szkoda czasu, bo nie da się słowami opisać t e g o smaku...
One są r e w e l a c y j n e!!!
I tyle...
Zainspirowała Joy.
Składniki:
- 4 bataty (około 800g)
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżeczka przyprawy curry
- 1/2 łyżeczki mielonego kuminu
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 1/2 łyżeczki garam masala
- 2 suszone papryczki chili, lub 1/2 łyżeczki płatków chili
- sól
- 150 ml jogurtu greckiego
- 1/4 łyżeczki mielonego kuminu
- 1 łyżeczka oliwy z oliwek
Bataty obierz i pokrój w słupki. W misce wymieszaj je z oliwą, curry, kurkumą, garam masala, kuminem, pokruszonymi papryczkami chili i solą, zrób to dokładnie, by równomiernie się pokryły przyprawami.
Na blasze wyłożonej papierem rozsyp pojedyńczą warstwę batatów i zapiekaj w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 40 minut, aż będą zarumienione z wierzchu a miękkie w środku.
Na jogurtowy sos wymieszaj w miseczce jogurt grecki z kuminem i oliwą, ewentualnie posól do smaku.
jadłam bataty raz w życiu i nie zachwyciły. ale gdy patrzę na takie pieczone, to już mam ochotę pobiec do sklepu..
OdpowiedzUsuńŻeńko, jadłam, smakowałam i wiem wszystko...
OdpowiedzUsuńI dlatego ubolewam, że nie mogę kupować batatów tak często, jakbym chciała...
Piękne zdjęcia.:)
Wow! No ślinka mi leci na ich widok:)
OdpowiedzUsuńja na bataty poluję i poluję...cóż kiepski ze mnie chyba myśliwy;) w takim razie pozwolę się wprosić na takie dobroci;)
OdpowiedzUsuńOch, nie jadłam ich jeszcze, ale czuję, że ochrzciłabym je alternatywnymi frytkami (dla świadomych i wymagających degustatorów) ;) Piękne hippie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńW postaci frytkowej jeszcze nie jadłam.
OdpowiedzUsuńOrientalne frytki, cudowne :))
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam batatów, ale jeśli tylko je zakupię, to skorzystam z Twojej propozycji
OdpowiedzUsuńAleż piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńAch, jakie pyszne bataty! Zgadzam się, że mają niezwykły smak i konsystencję, a Twoje aromatyczne, pikantne batatowe "frytki" wyglądają rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńŻeniu, ja uwielbiam bataty, a w takiej wersji pieczonej są pyszne! Porywam Ci kilka:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam bataty i w miare czesto kupuje, nie mam problemow, zeby je dostac, ale maja jedna wade, drogie sa... Robilam juz pieczone, ale w calosci, puree, dodawalam do zup warzywnych i nawet mam przepis na fajny deser w chinskim stylu (tez jeszcze czeka na wyprobowanie)
OdpowiedzUsuńTakie pieczone frytki mialam juz kiedys zrobic, bo gdzies w TV mi sie przewinely. Niestety zapomnialam. Dzieki za przypomnienie :)
Pozdrawiam :)
Tak mnie ostatnio kusicie tymi batatami, że muszę je kupić. W Rzeszowie pewnie tylko w Almie, mam nadzieję, że mi się uda :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie przyprawy :-) szkoda że bataty sa ciężko dostępne w naszych sklepach...
OdpowiedzUsuńzupełnie nie rozumiem czym się tu zachwycać. standardowe ziemniaki są po stokroć lepsze. Ten słodki posmak batatów to jakieś nieporozumienie - smakują jak przemarznięte zwykłe ziemniaki
OdpowiedzUsuńAnonimowy, nie na darmo mawiaja, ze o gustach sie nie dyskutuje. Dla ciebie ziemniaki po stokroc lepsze, a dla innych babaty.
OdpowiedzUsuńJesli tego nie rozumiesz, to twoj problem...