Po piętnastokilometrowej przebieżce, z czystą od niechcianych myśli głową upiekłam mój pierwszy chleb.
Mój pierwszy chleb ma piękny marchewkowy kolor, jest chrupiący od ukrytych w nim orzechów i jest na sodzie (do zakwasu muszę jeszcze dojrzeć, albo więcej kilometrów przebiec:) Muszę powiedzieć, że debiut udany, chłopcom smakowało a i sąsiad pochwalił:) Przepis pochodzi z magazynu "GoodFood" z niewielkimi moimi zmianami.
Składniki:
- 350g mąki przennej
- 150g mąki żytniej
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki sody
- 150g marchwi, startej na małych oczkach
- 70g orzechów włoskich, posiekanych, prażonych
- 300ml jogurtu greckiego
- 125ml mleka
Rozgrzej piekarnik do 220 stopni. W misce wymieszaj mąki, sodę i sól. Dodaj marchew, orzechy, jogurt i mieszając dolewaj mleka tyle by ciasto było miękkie i lepkie.
Uformuj z ciasta płaski bochenek, natnij nożem wierzch i piecz na obsypanej mąką blaszce około 30 minut ( mój piekarnik potrzebował dodatkowych 5 minut). Gdy postukasz w upieczony chleb, dzwięk powinnien być głuchy. I już:)
Mmmmm, wygląda pięknie! Ja nie mogę, wszyscy dookoła pieką chleby, no dosłownie wszyscy ( a w każdym razie PRAWIE wszyscy), a ja jakoś nie potrafię się do tego przekonać...
OdpowiedzUsuńAle ten Twój przepis z marchewką i orzechami wart jest rozważenia!
Pietnascie kilometrow? Jestem pod wrazeniem :) Ja tez kiedys biegalam ale o takich dystansach moglam sobie tylko pomarzyc (kondycja nie ta:)
OdpowiedzUsuńChlebek strasznie mi sie podoba. Jest taki...bardzo sloneczny :) A zakwas to nic strasznego :)) Mozna na poczatku pocwiczyc pieczenie chlebow tylko na drozdzach :))
Pozdrawiam cieplo.
Pięknie wygląda ten chlebek! Skoro to pierwszy to składam gratulacje :) U Ciebie już tak wiosennie, a u mnie dziś rano śnieg zaskoczył kierowców, no trudno... Czekam cierpliwie na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńpiękny bochenek.
OdpowiedzUsuńWspaniały chleb!
OdpowiedzUsuńTo jest jednak coś, jeść chleb zrobiony przez siebie własnoręcznie. A ten ma jeszcze w sobie takie różne kuszące dodatki...:)
Zainteresował mnie ten chleb, może i ja się skuszę, żeby go upiec :)
OdpowiedzUsuń