niedziela, 20 lutego 2011

Chleb marchewkowy z orzechami. Ładowanie akumulatorów.

      Niedziele zwykle zaczynam wycieczką biegową, zostawiam chłopaków samych w domu i biegnę by pozbyć się złych emocji, nabrać energii na następny tydzień. Po godzinie biegu uśmiech sam się pojawia na buzi, głowa robi się lekka, i pojawia się zarys planu na kolejne dni. Dziś pobiegłam do miejskiego parku-lasu i poza spokojem poranka znalazłam Panią wiosnę:)







   
      Po piętnastokilometrowej przebieżce, z czystą od niechcianych myśli głową upiekłam mój pierwszy chleb.
Mój pierwszy chleb ma piękny marchewkowy kolor, jest chrupiący od ukrytych w nim orzechów i jest na sodzie (do zakwasu muszę jeszcze dojrzeć, albo więcej kilometrów przebiec:) Muszę powiedzieć, że debiut udany, chłopcom smakowało a i sąsiad pochwalił:) Przepis pochodzi z magazynu "GoodFood" z niewielkimi moimi zmianami.










Składniki:

  • 350g mąki przennej
  • 150g mąki żytniej
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 łyżeczki sody
  • 150g marchwi, startej na małych oczkach
  • 70g orzechów włoskich, posiekanych, prażonych
  • 300ml jogurtu greckiego
  • 125ml mleka



Rozgrzej piekarnik do 220 stopni. W misce wymieszaj mąki, sodę i sól. Dodaj marchew, orzechy, jogurt i mieszając dolewaj mleka tyle by ciasto było miękkie i  lepkie.
Uformuj z ciasta płaski bochenek, natnij nożem wierzch i piecz na obsypanej mąką blaszce około 30 minut    ( mój piekarnik potrzebował dodatkowych 5 minut). Gdy postukasz w upieczony chleb, dzwięk powinnien być głuchy. I już:)

6 komentarzy:

  1. Mmmmm, wygląda pięknie! Ja nie mogę, wszyscy dookoła pieką chleby, no dosłownie wszyscy ( a w każdym razie PRAWIE wszyscy), a ja jakoś nie potrafię się do tego przekonać...

    Ale ten Twój przepis z marchewką i orzechami wart jest rozważenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pietnascie kilometrow? Jestem pod wrazeniem :) Ja tez kiedys biegalam ale o takich dystansach moglam sobie tylko pomarzyc (kondycja nie ta:)

    Chlebek strasznie mi sie podoba. Jest taki...bardzo sloneczny :) A zakwas to nic strasznego :)) Mozna na poczatku pocwiczyc pieczenie chlebow tylko na drozdzach :))

    Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wygląda ten chlebek! Skoro to pierwszy to składam gratulacje :) U Ciebie już tak wiosennie, a u mnie dziś rano śnieg zaskoczył kierowców, no trudno... Czekam cierpliwie na wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały chleb!
    To jest jednak coś, jeść chleb zrobiony przez siebie własnoręcznie. A ten ma jeszcze w sobie takie różne kuszące dodatki...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresował mnie ten chleb, może i ja się skuszę, żeby go upiec :)

    OdpowiedzUsuń