Słoneczko coraz częściej i odważniej zagląda w okna. Za mną ciężki weekend wiosennych porządków i jeszcze ciąg dalszy przede mną. W nawale domowych prac zapomniałam o obiedzie, dobrze, że moi mężczyźni są wyrozumiali, jedyne co zrobiłam w kuchni, to upiekłam placek ze śliwkami z cynamonową kruszonką. Zdjęć nie zdążyłam zrobić, synek i jego apetyt byli szybsi ode mnie:)
Przepis pochodzi ze strony Moje wypieki, więc cytuję za Dorotus76:
Przepis pochodzi ze strony Moje wypieki, więc cytuję za Dorotus76:
Składniki na zaczyn:
- 4 łyżeczki suchych drożdży (16 g) lub 32 g drożdży świeżych
- 1/2 szklanki letniego mleka
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1/4 łyżeczki cukru
Ponadto na ciasto:
- 1/2 szklanki letniego mleka
- 1/2 szklanki cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub kilka kropel aromatu waniliowego
- otarta skórka z połowy cytryny
- szczypta soli
- 1/4 kostki rozpuszczonego masła
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 2 i 3/4 szklanki mąki pszennej
- śliwki węgierki, około 1 kilograma
I na kruszonkę:
- 180 g mąki pszennej
- 100 g cukru
- cukier waniliowy - 16 g
- pół kostki roztopionego masła
- 1/4 łyżeczki cynamonu
Przygotować zaczyn. Do dużego naczynia wlać mleko i dodać drożdże. Dodać mąkę, cukier i wymieszać. Przykryć i zostawić do podwojenia objętości. Po tym czasie dodać pozostałe składniki i wyrobić. Ciasto powinno być miękkie i elastyczne. Przykryć i zostawić do wyrośnięcia na około godzinę czasu, aż podwoi objętość.
W międzyczasie przygotować kruszonkę. Mąkę wymieszać z cukrem, cukrem waniliowym i cynamonem, zalać gorącym i roztopionym masłem. Dobrze połączyć i zrobić kruszonkę.
Dużą blachę o wymiarach 40 x 30 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wyłożyć na nią wyrośnięte ciasto. Ułożyć obok siebie połówki śliwek (stroną rozciętą do góry), posypać kruszonką i odstawić jeszcze do wyrośnięcia na pół godziny.
Piec w temperaturze 180°C przez około 45 minut, aż kruszonka lekko się zarumieni, do tzw. suchego patyczka.
Smacznego :)
Cudowne ciasto! Dla mnie idealne na każdą porę roku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie!
Nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatnio jadłam ciasto ze śliwkami. Tak witać wiosnę to ja rozumiem :)
OdpowiedzUsuńCiasto ze śliwkami - pycha:)
OdpowiedzUsuńA zdjęcie Twojego synka wyjadającego je łapkami - słodkie! :)
Ciasto drożdżowe to taki smak dzieciństwa. Zdjęcie urocze:)
OdpowiedzUsuńO jak pysznie. Kojarzy mi się z jesienią, ale na śliwki mam zazwyczaj ochotę właśnie wtedy, gdy ich nie ma :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!